Witajcie!
Tegoroczna zima może nie wygląda jak zima ale mrozek się zdarzał. Do tego zimny wiatr, deszcz i moje dłonie zaczęły wyglądać jak pustynia. Przesuszone, piekące.. Brr, nigdy więcej!
Podobno dłonie zdradzają wiek, moje wyglądały na 10 lat starsze! Przyznaje z ręką na sercu, że nie dbałam o nie :(
Zmieniło się to gdy już mnie tak piekły, że zmusiło mnie to do kupienia kremu do rąk! Zaszłam do Rossmanna w poszukiwaniu ideału. Szukałam czegoś co szybko je naprawi i... ZNALAZŁAM! EUREKA!
Krem od Eveline wpadł mi w oko, ponieważ był w kolorze czerwonym, a jakże. Mój ulubiony kolor. Przeczytałam na nim słowo SOS i wiedziałam, że to będzie to! Kosztował nie całe 3 zł, wersja jak mniemam, miniaturowa 30 ml idealna do torebki, nawet najmniejszej. Po wyjściu ze sklepu od razu go użyłam i wchłonął się tak szybko, że byłam w szoku. Nie lubię jak mi się dłonie po kierownicy ślizgają, więc przed jazdą samochodem idealny!
Jego konsystencja jest delikatna, kremowa. Chwilkę popiekło, bo moje dłonie były w naprawdę kiepskim stanie, ale zaraz przeszło. Na noc nałożyłam grubszą warstwę a rano ODMŁODNIAŁY! Już nie były tak suche jak wcześniej ale za to były mięciutkie.
Chyba ulubieniec.



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz